wtorek, 22 kwietnia 2014

O tym jak moje plany spaliły na panewce a po Centrum SPA paradowały lwy


Kwiecień, jak w przysłowiu, przeplata lato i zimę. Tydzień temu sypał śnieg, później grad, a dziś zza chmur wygląda słońce i wprawia wszystkich w doskonały nastrój. Aż chce się śpiewać i tańczyć. Pełna energii zaplanowałam aktywny dzień. Najpierw chwila w sali fitness (wstyd się przyznać, ale przy świątecznym stole daleka byłam od umiaru), potem wizyta w centrum SPA (moje dłonie pilnie potrzebują pomocy po przedświątecznych porządkach) a na koniec relaks w basenie i strefie saun.
Przypomniało mi się, jak w ubiegłym tygodniu w doskonałym nastroju stawiłam się w Centrum Odnowy Biologicznej, chcąc skorzystać z atmosfery relaksu i odprężenia. I tu spotkała mnie niespodzianka. Zamiast spodziewanej ciszy – gwar, śmiech i tańce. Między gabinetami biegają lwy i korzystają z zabiegów. Podpytałam Pani Sandry co się tu właściwie dzieje i okazało się, że lew o dwóch ogonach zstąpił z herbu Bystrzycy Kłodzkiej i wraz ze swą wybranką udał się do Długopola-Zdroju na spontaniczny wypad do SPA oraz kolację przy świecach. Nastrój wesołej zabawy udzielił się pracownikom i gościom Hotelu, wobec czego tanecznym korowodem przemierzaliśmy wszystkie zakamarki Dworu Elizy. Brzmi to tak abstrakcyjnie, że załączam krótki film z tego wydarzenia, byście mogli sami to zobaczyć.


A zaplanowany relaks w SPA? Cóż, postanowiłam przyjść innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz