Listopadowy
wieczór do doskonały czas na rozgrzewającą kąpiel. Postanowiłam
zarezerwować sobie chwilę, by skorzystać z odprężającej,
ciepłej kąpieli. Zastanawiałam się nad kąpielą Kleopatry, w
końcu o jej urodzie krążyły legendy. Ponoć gładką, alabastrową
skórę zawdzięczała regularnym kąpielom w mleku i miodzie. Może
po takiej kąpieli jakiś Cezar padnie u mych stóp?
W końcu
zamiast mleka wybrałam złoto i szampan. Zapisałam się na
Ceremonię Złoto i Perły. Rytuał rozpoczął się od kąpieli w
złotym nektarze o aksamitnej konsystencji. Drobinki bursztynu i
złota pobudzają skórę do produkcji elastyny i kolagenu a szampan
(jak to szampan) poprawia samopoczucie.
Po
kąpieli przyszedł czas na peeling, oczywiście również z
drobinkami złota, ale też z kawiorem, olejkami z jojoba i pestek
winogron. Taki peeling to nie tylko usunięcie naskórka, ale też
bomba witamin i mikroelementów. Następnym etapem okazał się masaż
na delikatnej i subtelnej galaretce. Pod koniec masażu Pani Justyna
zwilżyła ręce, a to sprawiło, że galaretka przemieniła się w
delikatną emulsję. Wreszcie przyszedł czas na złotą Maskę
Bogini z kwasami owocowymi, które dodają skórze blasku. Po jej
nałożeniu zostałam owinięta folią i przykryta kocykiem.
Odpoczywałam w tym kokonie ok. 30 min., ale dla mojej skóry
wskazówki zegara poruszały się w tym czasie wstecz, ponieważ po
zabiegu odkryłam, że jest wyraźnie napięta i błyszcząca złotym
pyłem.
Ekskluzywna
Ceremonia była nie tylko pielęgnacją ciała, dzięki połączeniu
pierwiastków luksusu i finezji, ale też pielęgnacją ducha.
Doskonała propozycja przed wydarzeniami, kiedy musimy olśniewać
blaskiem. Z pewnością powtórzę ją przed balem sylwestrowym.