wtorek, 22 kwietnia 2014

O tym jak moje plany spaliły na panewce a po Centrum SPA paradowały lwy


Kwiecień, jak w przysłowiu, przeplata lato i zimę. Tydzień temu sypał śnieg, później grad, a dziś zza chmur wygląda słońce i wprawia wszystkich w doskonały nastrój. Aż chce się śpiewać i tańczyć. Pełna energii zaplanowałam aktywny dzień. Najpierw chwila w sali fitness (wstyd się przyznać, ale przy świątecznym stole daleka byłam od umiaru), potem wizyta w centrum SPA (moje dłonie pilnie potrzebują pomocy po przedświątecznych porządkach) a na koniec relaks w basenie i strefie saun.
Przypomniało mi się, jak w ubiegłym tygodniu w doskonałym nastroju stawiłam się w Centrum Odnowy Biologicznej, chcąc skorzystać z atmosfery relaksu i odprężenia. I tu spotkała mnie niespodzianka. Zamiast spodziewanej ciszy – gwar, śmiech i tańce. Między gabinetami biegają lwy i korzystają z zabiegów. Podpytałam Pani Sandry co się tu właściwie dzieje i okazało się, że lew o dwóch ogonach zstąpił z herbu Bystrzycy Kłodzkiej i wraz ze swą wybranką udał się do Długopola-Zdroju na spontaniczny wypad do SPA oraz kolację przy świecach. Nastrój wesołej zabawy udzielił się pracownikom i gościom Hotelu, wobec czego tanecznym korowodem przemierzaliśmy wszystkie zakamarki Dworu Elizy. Brzmi to tak abstrakcyjnie, że załączam krótki film z tego wydarzenia, byście mogli sami to zobaczyć.


A zaplanowany relaks w SPA? Cóż, postanowiłam przyjść innym razem.

piątek, 18 kwietnia 2014

Kiwi & Citrus czyli wiosenna bomba witaminowa

Od czego zacząć? Tyle wspaniałych zabiegów, że nie wiedziałam na co się zdecydować. Za oknami piękna wiosna, świat budzi się do życia po zimowym letargu. Miałam ochotę na coś ożywczego, świeżego i pachnącego owocami. Z taka myślą skierowałam swe kroki do Centrum SPA. Kto jak kto, ale Pani Ania z pewnością doradzi mi jak nikt inny. Kiedy, po krótkiej rozmowie, zaproponowała mi Ceremonię Wellness na ciało Kiwi & Citrus zabrzmiało to tak, jakby umiała czytać w myślach. Czekało mnie 90 minut odprężenia i relaksu. Bez namysłu udałam się do gabinetu zabiegowego i poddałam się doświadczonym dłoniom terapeutki.


Na początek peeling egzotyczny, który oznaczał dla mnie eksplozję aromatów tropikalnych owoców. Pani Ania wyjaśniła, że ten zniewalający zapach to efekt połączenia skórki pomarańczy, ekstraktu z ananasa i pudru z nasion lotosu.

Kryształki soli morskiej delikatnie masowały, oczyszczały, wygładzały skórę i wraz z proszkiem z lotosu przygotowywały ją do następnych zabiegów. Po takim wstępie byłam gotowa na relaksujący masaż galaretką jabłkową, która pod wpływem kontaktu ze skórą zmieniała się stopniowo w delikatną emulsję. Pani Ania opowiadała o zbawiennym działaniu substancji zawartych w jabłkach, o polifenolach i nienasyconych kwasach tłuszczowych, które zmiękczają skórę, wzmacniają jej funkcje ochronne, opóźniają procesy starzenia, chronią przed utratą wody i lekko ją napinają, a ja tymczasem odpływałam do krainy relaksu i odprężenia. Na chwilę powróciłam tylko, gdy terapeutka przystąpiła do kolejnego etapu ceremonii i zaczęła nakładać na moje ciało delikatny zielony żel. Ciekawość nie pozwoliła mi nie dowiedzieć się cóż to takiego i okazało się, że to cudowna maska z miąższu kiwi i czerwonych alg. Po dokładnym namaszczeniu zostałam owinięta folią, by wzmocnić jeszcze działanie kosmetyków. Spodziewałam się po całej ceremonii doskonałych rezultatów i poprawienia kondycji mojej skóry, która po zimie wyraźnie domagała się lepszego traktowania i poświęcenia jej więcej uwagi, ale po wyswobodzeniu się z kokonu efekt był wręcz spektakularny. Nie mogłam uwierzyć, że w tak krótkim czasie moja skóra stała się promienna, odżywiona i nawilżona. Działanie zabiegu wzmocnił jeszcze wmasowany na koniec egzotyczny balsam, który dodatkowo nadał mojej przesuszonej skórze sprężystości. Pani Ania zapewniła, że zawdzięczam to regenerującym właściwościom ekstraktów z mango i passiflory, wodzie owocowej z kiwi, która zapobiega przedwczesnemu starzeniu oraz aloesowi, bogatemu w witaminę E.

Po zakończeniu zabiegu czułam się tak, jakbym nie tylko poprawiła wygląd skóry, ale wręcz osiągnęła stan harmonii ciała i umysłu. Zapewne dzięki kojącym właściwościom użytych kosmetyków, doświadczonym dłoniom i wiedzy terapeutki, ale też magii miejsca, jakim jest Dwór Elizy mogłam poddać się tak egzotycznym doznaniom zmysłowym. W pełni odprężona opuściłam Centrum SPA, a kiedy minie mi nastrój błogostanu, obiecuję zastanowić się, jaki kolejny zabieg przetestować z myślą o Was.


Magia SPA

Mam na imię Eliza i mam to szczęście, że mogę pracować w magicznym miejscu, jakim jest Hotel SPA Medical Dwór Elizy. Motto tego miejsca: „w zaciszu natury budzimy piękno” całkowicie oddaje wyjątkowość hotelu, który powstał dla wszystkich, którzy w samym sercu Ziemi Kłodzkiej chcą zadbać o swój wygląd i dobre samopoczucie.


Gabinety SPA to moje ulubione miejsce w Dworze Elizy. Nic nie może się równać z panującą tu atmosferą, sprzyjającą wypoczynkowi i regeneracji. Subtelny zapach kosmetyków, relaksująca muzyka i niepowtarzalny klimat gabinetów kamiennych pozwalają oderwać się od rzeczywistości i przenieść swe ciało i umysł do świata harmonii. Podczas takich spacerów uwielbiam oglądać kosmetyki, które swymi zapachami przenoszą w odległe krainy orientu, rajskie ogrody a nawet podmorskie głębiny. Właśnie dzisiaj w trakcie takiej wycieczki, kiedy oglądałam piękne flakoniki i pudełeczka przyszła mi do głowy pewna myśl. Na każdym z nich widnieje informacja, że kosmetyki te powstają w zgodzie z naturą i nie są testowane na zwierzętach. Sprawa oczywista. Wobec tego przetestujmy je na ludziach. Zgłaszam się na ochotnika i z przyjemnością sprawdzę je dla Was, a wrażenia dokładnie opiszę.